środa, 17 grudnia 2014

Nasz architekt.

Sprawa z architektem na szczęście wyjaśniła się. Poczuliśmy ulgę :-)) A właściwie to ja, bo to u mnie częściej pojawiają się "ataki" nieuzasadnionej często paniki :-))
A zatem, Panie i Panowie mam zaszczyt przedstawić Wam nasze biuro projektowe
"Zasięg", jak wynika z informacji zamieszczonych na stronie firmy, mają dość spory. 
Co prawda województwa Warmińsko-Mazurskiego jeszcze tam nie ma , ale może to właśnie nam uda się przetrzeć szlaki. I zobaczcie, wcale nie musieliśmy ograniczać się do miejscowych architektów, którzy zazwyczaj maja ceny na podobnym poziomie i wydaje im się, że ten kto będzie chciał budować dom to i tak do nich trafi. Wniosek z tego taki, że o klienta trzeba powalczyć, a "konkurencja jest zdrowa", jak to się czasem mawia.
Kompletujemy więc niezbędne dokumenty, płacimy zaliczkę i do dzieła.
Cieszę się niezmiernie, bo już na tym etapie naprawdę staje się to coraz bardziej realne, to się dzieje naprawdę :-)))
Z drugiej jednak strony trochę się obawiam. Trzeba wszystko dobrze przemyśleć , żeby po wybudowaniu domu nie okazało się że coś jednak można było zrobić inaczej.
Ale czy tak się w ogóle da?
Może jest tak, że dopiero jak człowiek zamieszka w tym domu i zacznie w nim na dobre funkcjonować to dochodzi do wniosku że coś jednak jest nie tak???
A może wcale nie, może jak się poświęci wystarczająco dużo czasu i uwagi przy pracach nad projektem to nie ma mowy o nawet niewielkim niezadowoleniu, zwłaszcza kiedy projekt wykonuje dobry architekt :-)))
Kiedy przeglądałam galerię projektów na stronie  KS-ARCHITEKTURA
to przez chwile aż mi się trochę smutno zrobiło że nie mam większych funduszy żeby trochę "poszaleć" z tym projektem. Dorobek maja całkiem spory a pomysły świetne.
Ale zeszłam szybko na ziemię i pocieszyłam się faktem, że skoro mamy do czynienia z takimi fachowcami, to mimo, że nasz domek będzie mały i musimy ograniczyć się z kosztami, to i tak będzie piękny, oryginalny i wyjątkowy.
Zaraz jak tylko pojawi się na mojej poczcie jakiś pierwszy szkic naszego "M", zamieszczę go żeby się pochwalić :-)))

czwartek, 11 grudnia 2014

Mapa do celów projektowych gotowa - geodeta spisał się na medal.

Mapa do celów projektowych gotowa, wystarczy odebrać. 
Zainteresowanym z naszych pięknych stron, potrzebującym usług geodety podaję namiary i z czystym sumieniem polecam.
Życzylibyśmy sobie aby ze wszystkimi naszymi usługodawcami współpraca nam się tak pomyślnie układała. Przed nami najistotniejsza część czyli projekt. Przez prawie miesiąc żyłam w przeświadczeniu że architekta już mamy. Za dobrą cenę, konkretnego... kiedy nagle okazało się że architekt w ogóle sobie "sprawy" nie przypomina.
Trochę się przeraziłam. No może ma tak wielu klientów że rzeczywiście nie pamięta wszystkich, zwłaszcza że z nami prowadził korespondencję mailową na zasadzie pytanie - odpowiedz i decyzja z naszej strony, o tym że jednak zdecydowaliśmy się na skorzystanie z jego usług zapadła dopiero kilka dni temu, ale i tak trochę mnie to zaniepokoiło.
Wysłałam zatem historię tej korespondencji w ramach przypomnienia i zobaczymy. Jak się wycofa to jesteśmy w punkcie wyjścia i dalej szukamy architekta, ale puki co CZEKAMY.

czwartek, 4 grudnia 2014

Wniosek o określenie warunków przyłączenia do sieci elektroenergetycznej.

No i teraz się zaczyna jazda....
Wnioski, załączniki, złączniki do załączników.....
Jednym z dokumentów niezbędnych do uzyskania pozwolenia na budowę jest właśnie dokument określający warunki przyłączenia do sieci elektroenergetycznej.
My na naszym terenie  przyłączamy się do sieci  ENERGA-OPERATOR SA.
Zajrzałam na ich stronę, odnalazłam odpowiedni formularz i zabrałam się do jego wypełniania.
Przy danych wnioskodawcy i danych obiektu poszło gładko :-))), 
myślę sobie - nieźle, połowę mam za sobą  :-)))
Schody zaczęły się przy punkcie kolejnym pt." wniosek dotyczy"....
Że obiekt projektowany to wiadomo, ale czy chcemy zasilać plac budowy czy mieć przyłącze docelowe???
"Termin rozpoczęcia prac wykonania instalacji elektrycznej w przyłączanym obiekcie" ???
"Termin wykonania instalacji elektrycznej w przyłączanym obiekcie" ???
O matko kochana.
To, że tzw." prąd budowlany" jest dożo droższy od tego docelowego wiedzieliśmy. Nie wiemy tylko dlaczego, przecież to chyba taki sam prąd?
Bez tego budowlanego właściwie moglibyśmy się obyć bo mamy od kogo "pożyczyć", ale jak złożymy wniosek  tylko o ten docelowy i przyjdzie taki moment że będziemy się już mogli przeprowadzić do naszego domku a prądu jeszcze nam nie podłączą to co wtedy? Na tym "pożyczonym" nie damy rady.
A jak mamy określić " termin rozpoczęcia prac wykonania instalacji elektrycznej w przyłączanym obiekcie"???
Myślę, że nawet tym, którzy mają odpowiednią ilość gotówki żeby budować dom " jednym tchem" trudno jest określić te terminy, bo to przecież różnie to bywa, a co dopiero nam, którzy będziemy tak po troszku wyskubywać pieniążki z i tak skromnego domowego budżetu i lepić po troszku, cegiełka po cegiełce.
Ten drugi termin można byłoby łatwo określić gdyby się znało ten pierwszy.
Ale w ogóle jakie skomplikowane te określenia. Nie można było prościej tego napisać?
Np. "Okres w jakim będzie wykonywana instalacja elektryczna w przyłączanym obiekcie od-do" i z głowy.
Jak w szkole na teście, zostawiłam to czego nie wiedziałam i poleciałam dalej....
Dalej wcale nie było łatwiej.
Punkt kolejny "Napięcie, moc i energia"
No moje napięcie w tym miejscu formularza sięgnęło zenitu.
"Wnioskowany rodzaj przyłącza" - "napowietrzne" czy "kablowe "- postawiłam krzyżyk przy kablowym, wiadomo,( nie będą mi tu żadne kable nad głową wisiał),
"jednofazowa" czy "trójfazowa"...???
Chwila wahania.... i krzyżyk przy  "trójfazowa" (obiło mi się kiedyś o uszy że to tak ma być).
Uff, Dalej.
"Moc przyłączeniowa"???
"*Moc przyłączeniową należy podać z dokładnością do 0,5 kW"
"Przewidywane roczne zużycie energii elektrycznej" (kWh)"???
Koniec! Stwierdziłam że sama nic nie wymyślę. Znalazłam na stronie ENERGA-OPERATOR SA. ściągawkę "Jak obliczyć moc przyłączeniową"
 i "Średnie  roczne zużycie energii elektrycznej"
Z podpowiedzi wyszło mi, że potrzebna nam moc przyłączeniowa to 30 kW, a średnie  roczne zużycie energii elektrycznej 25 000 kWh.
Po drodze jednak ogarnęły mnie wątpliwości co do tego kablowego przyłącza , bo gdzieś wyczytałam, że w przypadku przyłącza kablowego koszty mogą okazać się wyższe.
Postanowiłam więc zadzwonić do Punktu Obsługi Przyłączeń i dopytać jak to tak naprawdę wygląda.
Okazało się że jeśli chodzi o koszty przyłączeń kablowych czy napowietrznych to nas to nie dotyczy, ponieważ Energa i tak stara się obecnie robić wszędzie te przyłącze kablowe, a kwota jaką my zapłacimy to 72 zł. za każdy kW czyli ok.1200 zł.
Pan z którym rozmawiałam był bardzo miły więc zaczęłam podpytywać o poprawność wypełnionego przeze mnie wniosku. Mocno się zdziwił kiedy powiedziałam mu, że moc przyłączeniową wpisałam 30 kW, powiedział że to o wiele za dużo, 16 kW z powodzeniem wystarczy. Natomiast jeśli chodzi o średnie  roczne zużycie energii elektrycznej, to jeśli nie wiem ile będziemy jej zużywać to lepiej nic nie wpisywać :-)))
Zaznaczył natomiast, że istotne są te terminy, wykonania instalacji bo uwzględnione będą na umowie jaką będziemy zawierać z Energą.
A mogłam od razu zadzwonić, obyłoby się bez kombinacji.
Panowie! Proszę się nie śmiać! Sami też nie wiecie co tam wpisywać, widziałam na forach jak podpytujecie jeden drugiego. To przecież żaden wstyd czegoś nie wiedzieć :-)))
Co do terminów ostatecznie wpisałam 01.04.2016r - 30.07.2016r.
tym samym podnosząc nam poprzeczkę ,:-)) bo terminów przecież musimy się trzymać. Prawda?
Zostaje jeszcze jedna kwestia - odbioru budynku i pozwolenia na użytkowanie.
Bez tego licznika nam nie założą i prądu nie podłączą, a skoro zamierzamy wykończyć tylko dół, wprowadzić się, a górę powoli robić to nie wiem jak pójdzie nam z tym odbiorem. Na jakim etapie wykończeniowym musi być dom żeby takie pozwolenie na użytkowanie  uzyskać?
Ale co ja się teraz będę o to martwić. Przyjdzie czas.
Na razie to ta energia wyssała ze mnie całą energię i muszę chwilkę odpocząć, chociaż do jutra. Jak znam samą siebie to jutro wstanę z nowym pomysłem za co tu się wziąć żeby ubywało tych spraw do pilnego lub mniej pilnego załatwienia.
A może lepiej zastanowię się za co tu się wziąć żeby kasy szybciej przybywało :-))


wtorek, 2 grudnia 2014

Krok 4 - Projekt

Na początku mieliśmy zamiar wybrać projekt gotowy i dokonać zmian i adaptacji wedle naszych potrzeb. Okazało się jednak, że tak naprawdę jest to bardziej kosztowne niż nam się wydawało. Taki chociażby "mały szczegół" jak rodzaj ogrzewania. Większość gotowych projektów zaplanowane ma ogrzewanie gazowe lub olejowe, a co za tym idzie pomieszczenie przeznaczone na "kotłownię", czyli tzw. pomieszczenie gospodarcze jest umieszczone albo w miejscu gdzie absolutnie nie nadaje się aby umieścić tam zwykły piec CO na paliwo stałe (czyli drzewo, węgiel, ekogroszek), i jest najczęściej zbyt małe jak na taki rodzaj  ogrzewania jaki zamierzamy zastosować w naszym domu. Przemawiają za tym po pierwsze przepisy , które określają minimalne wymiary pomieszczenia z piecem na paliwo stałe, ale co ważniejsze z naszego punktu widzenia, w kotłowni musi znaleźć się również miejsce na skład opału. Nie wyobrażam sobie bowiem, żebyśmy przy kilku czy kilkunastostopniowym mrozie biegali po drzewo czy węgiel gdzieś na zewnątrz, bo kotłownia byłaby zbyt mała na składowanie opału.
Każda, nawet najdrobniejsza zmiana w projekcie gotowym, owszem jest możliwa, ale niestety dodatkowo płatna. Zmiana układu pomieszczeń, ilości lub lokalizacji drzwi czy okien też pociąga za sobą dodatkowe koszty.
Dzisiejszy rynek jest tak nasycony gotowymi projektami, że uwierzcie oczopląsu dostawaliśmy przeglądając je wszystkie. Takiego, w którym nie musielibyśmy dokonywać żadnych zmian nie znaleźliśmy. Znaleźliśmy za to kilka, w których zmiany byłyby minimalne. Zastosowaliśmy podobną taktykę jak w przypadku poszukiwania geodety. Tu mieliśmy większe pole do popisu, ponieważ nie ograniczaliśmy się wyłącznie do architektów z naszego terenu. Architekt mający wszystkie potrzebne do adaptacji dokumenty równie dobrze swoje zlecenie może wykonać będąc na drugim końcu kraju.
Rozesłaliśmy zatem maile do kilkunastu zarówno dużych biur architektonicznych jak i "samodzielnych" architektów. Przedstawiliśmy interesujące nas gotowe projekty z naszymi koncepcjami zmian i prośbą o wycenę. 
Stopniowo zaczęły wpływać odpowiedzi, ale nie myślcie że w jakimś szybkim tempie. Po tygodniu, dwóch a nawet trzech. Dziwne to trochę. Nie znam się na tym, ale tak na zdrowy rozsądek ile czasu potrzeba aby określić koszt zmniejszenia ilości okien czy umiejscowienia drzwi w innej części pomieszczenia. Nie są to przecież jakieś poważne zmiany konstrukcyjne, które trzeba byłoby jakoś długo wyliczać, zwłaszcza że była to na tamtą chwilę kwestia wyłącznie ustalenia ceny za ewentualną usługę a nie już wykonanie zmian w projekcie.
Co więcej, również ku naszemu zdziwieniu, kilka "biur architektonicznych" w ogóle nie dokonuje zmian w projektach które oferują, daje tylko zgodę architekta na ewentualne zmiany. Czyli tak naprawdę ciężko nazwać to biurem architektonicznym. Nazwa "Sklep z projektami" bardziej byłaby na miejscu.
Wracając do ofert jakie dostaliśmy. Ceny.....niektóre powaliły nas na kolana.
Rekordzista za same zmiany w projekcie gotowym podał cenę UWAGA!!!
6000 zł.
+ oczywiście koszt projektu gotowego 2300 zł.
co łącznie daje kwotę 8300 zł.
Ale były też bardziej rozsądne propozycje, przy czym minimum to 2500 zł.  za niewielkie zmiany w projekcie (czyli tzw. adaptację) + koszt projektu gotowego (chodziarz teraz jak to piszę to mam wrażenie że "gotowego" to też nie jest dobre określenie, bo do gotowego to mu jeszcze wiele brakuje. Powtarzalnego - o to odpowiednie słowo.
Zatem minimalne koszty jak wynika z tego prostego działania matematycznego to ok. 5000 zł.
No cóż , zgodnie przyznaliśmy, że tak naprawdę, jeśli tak to się przedstawia , to wato rozważyć opcję projektu indywidualnego.
Poszliśmy więc w tym kierunku.
Naszkicowaliśmy nasze wyobrażenie o tym jak chcielibyśmy aby ten nasz domek wyglądał i Powtórzyliśmy "zabieg" z wyceną. 
Faktycznie, ceny w kilku przypadkach niewiele odbiegały od tych pierwszych. Owszem zdarzyło się kilka takich "z kosmosu", ale te najrozsądniejsze to np.6600 zł.
No to słuchajcie. Projekt wykonany idealnie na nasze potrzeby, zgodnie z naszymi upodobaniami, za taka cenę!!!
Owszem drożej troszkę niż w tej pierwszej opcji, ale nie jest to jakaś kolosalna kwota, a w domu tym przecież mieszkać będziemy do końca naszych dni, więc niech już będzie idealny.
Już się prawie zdecydowaliśmy na architekta, który zajmie się realizacją części "teoretycznej" naszego marzenia. O tym w kolejnym poście. Podam wam też namiary na tego architekta, może Wam się przydadzą :-)))
Puki co, w tzw. miedzy czasie zaczniemy kompletować inne dokumenty potrzebne do uzyskania pozwolenia na budowę, ponieważ trwa to chwilkę, a jak już będą, to potem tylko projekt i do urzędu.
Podsumowując moje przemyślenia są takie, że nie tylko ceną warto się sugerować, ale również sposobem podejścia do klienta. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany aby odpisać na maila i udzielić kilku odpowiedzi na nurtujące nas pytania związane bądź co bądź z ważnymi dla nas kwestiami, a co za tym idzie również z pieniędzmi które my za realizację zlecenia zapłacimy a zleceniobiorca je otrzyma, to szkoda naszego czasu.
Poszukując materiałów budowlanych, okien, drzwi i całej reszty potrzebnej nam do budowy domu też zamierzamy przyjąć taką taktykę, bo jak już zdążyliśmy się na własnej skórze przekonać, rynek jest przesycony usługodawcami a różnica w cenach w niektórych przypadkach jest naprawdę kolosalna. No i to podejście do klienta....

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Krok 3 - Geodeta


Planowanie wydatków zmusiło nas do tego aby w pierwszej kolejności zlecić geodecie wykonanie mapy do celów projektowych, a to dlatego że jest najmniej kosztowna chyba ze wszystkich elementów prowadzących do uzyskania pozwolenia na budowę (oprócz oczywiście wspomnianych wcześniej warunków zabudowy)
Znaleźliśmy namiary do wszystkich geodetów w naszej okolicy i wysłaliśmy im zapytania o cenę za wykonanie takiej mapy oraz za późniejsze tyczenie budynku oraz za inwentaryzację po wykonawczą.
Bo nie wiem czy wiecie że geodeta zawita u nas ( u was też jak już zaczniecie te wszystkie tematy budowlane ogarniać) trzykrotnie i trzykrotnie zainkasuje opłatę za poszczególne usługi:
- mapa do celów projektowych, (mapa terenu na którą później architekt naniesie nasz dom)
- tzw. tyczenie  budynku, (wyznaczenie osi budynku)
- inwentaryzacja powykonawcza (polega m.in. na naniesieniu na mapy naszych przyłączy wodno-kanalizacyjnych, energetycznych i innych oraz przygotowaniu dokumentacji do
 Uwaga! uzyskania pozwolenia na użytkowanie
 (czyli kolejny ważny papier ostatni chyba w tej długiej batalii). Chciałabym żebyśmy byli już na tym etapie :-))
Wracając do naszego poszukiwania geodety. Pierwszą odpowiedz z dokładną wyceną dostaliśmy po 2 dniach, kolejną po tygodniu. Z 10 geodetów działających na naszym terenie tylko 2 znalazło czas żeby potencjalnemu klientowi odpowiedzieć na zasadnicze pytanie o cenę. Reszta się nie odezwała.
Wybraliśmy geodetę który odezwał się jako  pierwszy, cena za wykonanie mapy jaką nam zaproponował 650 zł, tyczenie budynku 80 zł. za każdą oś budynku, w naszym przypadku osi takich będzie 4 a zatem 320 zł. Podoba nam się ta cena i podejście geodety do klienta. Bierzemy go.
Był już u nas, dokonał pomiarów, odpowiedział na wszystkie nasze pytania w sposób rzeczowy i bardzo wyczerpująco, teraz przygotowuje mapę. Do odbioru będzie przed gwiazdką.
Taki sobie prezencik zrobiliśmy po choinkę:-)))))))
Skarpet, perfum, szaliczków w tym roku nie będzie po choinką, będzie mapa :-))

Krok 2 - Warunki Zabudowy

Prawdę powiedziawszy uzyskanie warunków zabudowy było naszym pierwszym krokiem. Zanim podjęliśmy decyzję że będziemy budować dom właśnie w tym miejscu musieliśmy mieć pewność, że możemy tam cokolwiek zbudować. Na wielu obszarach istnieje coś takiego jak Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego i to właśnie on jest wyznacznikiem tego gdzie i co może być wybudowane. Nasza gmina takiego planu nie posiada, w związku z tym musieliśmy wystąpić do Urzędu Gminy o wydanie warunków zabudowy. Potrzebowaliśmy do tego celu :
- mapę sytuacyjno-wysokościową ( ze Starostwa Powiatowego, płatna ok 30 zł)
- z zakładu energetycznego oraz Zakładu Gospodarki Komunalnej pisma w których instytucje te potwierdzają , że istnieje możliwość przyłączenia planowanego budynku do istniejących sieci energetycznej i wodno- kanalizacyjnej ( to było bezpłatne)
Formularz wniosku wzięliśmy z Urzędu Gminy. W pierwszej chwili , kiedy zobaczyliśmy jakie parametry musimy wpisać w ten wniosek i jak skomplikowane jest jego wypełnienie , zwątpiliśmy czy sami damy radę. Jednak przeszukaliśmy fora, poczytaliśmy i krok po kroku udało się.Tu jest fajna ściągawka gdyby ktoś potrzebował :-))  http://domlider.pl/jak-wypelnic-wniosek-o-ustalenie-warunkow-zabudowy/ 
 Złożyliśmy (opłata przy składaniu wniosku wynosiła ok 150 zł). Odpowiedz dostaliśmy po ok. miesiącu, może półtora. Dokument ten określa m.in. maksymalne wielkości budynku, rodzaj i kąt nachylenia dachu, nieprzekraczalne linie zabudowy. Nas w żaden sposób nie ograniczają te narzucone przez urząd parametry, ale nie wiem czy jeśli ktoś zamarzyłby sobie wybudowanie domu w stylu bardzo nowoczesnym o formie dalece odbiegającej od tradycyjnej, to nie miałby problemu z uzyskaniem na taki rodzaj budynku Warunków Zabudowy i pozwolenia.
Tak, to już mamy za sobą, idziemy dalej...

piątek, 10 października 2014

Krok 1 - Działka pod budowę.

Zawsze kiedy marzyłam o własnym domku , przed oczami miałam widok domu na pięknej, dużej działce w otoczeniu drzew nad brzegiem jeziora. Słońce śpiew ptaków dookoła i żadnych sąsiadów w promieniu minimum 500 m.....No cóż, w życiu tak już jest, że marzenia czasem trzeba dopasować do rzeczywistości, więc dopasowaliśmy.
Rzeczywistość wygląda tak :
Działeczka - maleńka, niespełna 6 arów, sąsiedztwo z 3 stron i to tuż za płotem....ale, w dzień śpiew ptaków słychać, wieczorem świerszcze a do jeziora i lasu 5 minut spacerkiem.  Mimo że to marzenie takie szyte na miarę to i tak nieźle się zapowiada.
 Bo lepiej chyba cieszyć się z tego co się ma , lub właśnie dostosować marzenia do rzeczywistości, niż siedzieć i narzekać ze inni mają lepiej.
I my właśnie się cieszymy. Zbudujemy tu  nasz wymarzony domek i będziemy w nim szczęśliwi, cholernie szczęśliwi :-))

niedziela, 21 września 2014

Tytułem wstępu - czyli po co, na co i dlaczego.?

Tak zwany własny kąt to podstawa,  bez względu na to czy miałoby to być mieszkanie w bloku,  kamienicy,  domek mały czy duży. Szczęśliwi ci którzy mają ,ci  którzy  nie mają ,bardzo by chcieli mieć.
My jesteśmy  niestety w tej drugiej grupie.
My - czyli ja, mój mąż i nasza latorośl płci męskiej, obecnie 12 latek.
Blog nasz nie będzie poradnikiem.  Będzie relacją z realizacji naszego wielkiego marzenia o budowie własnego domu,  i dowodem ,mamy nadzieję na to, że nie trzeba mieć 300 tyś.  żeby zamieszkać u siebie. Udowodnimy tu, że przy nakładzie własnej pracy,  pewnych rozsądnych oszczędnościach i wielkiej determinacji my i wielu nam podobnych może we własnym domku zamieszkać za o wiele mniejsze pieniądze.
Zamieszczać będziemy szczegółowe relacje udokumentowane fotkami ze wszystkich etapów budowy, od formalności i papierologii zaczynając na parapetówie kończąc. :-)) Podzielimy się z Wami naszymi opiniami na temat materiałów, producentów, dostawców, architektów, geodetów i wszystkiego oraz wszystkich innych rzeczy i osób jakie napotkamy na drodze do realizacji naszego marzenia.
Nie jestem dziś w stanie określić ile czasu nam to zajmie ani jaki budżet pochłonie. Mamy pewne bardzo śmiałe założenia,  ale nie chciałabym zapeszać więc nie uchylę rąbka tajemnicy.
Chciałabym z naszym blogiem dotrzeć do ludzi którzy tak bardzo jak my pragną zbudować dom ale wydaje im się to poza ich zasięgiem. Chciałabym dać im nadzieję i zmotywować do działania.
Łatwo nie będzie,  zdaję sobie z tego sprawę. Będą łzy, pot ale będzie i śmiech,  a na końcu ogromna radość i satysfakcja.
Jeśli więc trafiliście na naszego bloga to znaczy że marzycie o tym samy o czym marzymy my i wielu nam podobnych. Zaglądajcie tu często ,czytajcie nasze posty, kibicuje nam, trzymajcie kciuki i uwierzcie w to ,że wam też się uda.
Zabieramy się za nieszczęsną papierologię,  budowę chcemy rozpocząć wiosną 2015r